wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 1- Tak, jestem poszukiwana...

Poczułam na twarzy ciepłe promienie słońca. Spojrzałam na zegarek. 6 rano. Ziewnęłam i wstałam. Dwa i pół roku wstawania przed siódmą dały swoje. Otworzyłam szafę. Lekcje zaczynam dopiero o ósmej, mam jeszcze dużo czasu. Wybrałam biały T-shirt, czerwone spodnie i zielony żakiet, a przynajmniej coś w stylu żakietu. Cholera ! Co z tego, że uciekłam, skoro i tak noszę szkolny mundurek ?!? Ech.. Poddaję się. Przynajmniej jak napadną mnie uzbrojeni po zęby kolesie, mam jak się bronić.
Przybliżę wam może ubiór obowiązujący na terenie gimnazjum dla Agentów;
Każda sekcja ma swój mundurek, ale każdy jest kuloodporny, ze specjalnymi schowkami na broń. W przypadku sekcji szturmowej dwa małe pistolety, schowane w okolicach kieszeni.
Wzięłam ubrania i poszłam wziąć prysznic po 20 minutach byłam ubrana i uczesana, chociaż w moim przypadku czesanie nie było potrzebne.
W gimnazjum (wiadomo o którym mowa) było kilka sekcji m. in. szturmowa, saperska lub kaskaderska. Ja miałam tą ''przyjemność" należeć do tej pierwszej. Szkolono mnie do zadań specjalnych, oprócz tego kilka sztuk walki i obowiązkowa umiejętność obsługiwania broni palnej. Co do włosów zasady były proste: włosy dłuższe niż za uszy nie były tolerowane. Dla tego też wyglądam jak chłopak, bo uparte nie chcą rosnąć. W sumie, gdyby były dłuższe, byłabym całkiem ładna. Przynajmniej tak twierdzi Ana. Właśnie, Ana. To moja najlepsza przyjaciółka. Poznałyśmy się jeszcze w gimnazjum. Zawsze zazdrościłam jej wyglądu. Wysoka, miała blond loki za łopatki i złote oczy. Takie same jak moje. Z tą różnicą, że moje włosy to nierozgarnięte kasztanowe kosmyki.
Zastanawiacie się pewnie, jakim sposobem ma długie włosy, skoro chodziłyśmy do jednego gimnazjum ? Otóż odpowiedź jest prosta: sekcja kaskaderska. Sama nie rozumiem, na czym polega różnica sekcji kaskaderskiej względem innych sekcji, która pozwala jej członkom na noszenie długich włosów. Po prostu chamstwo w państwie. Dobra, dość użalania się nad sobą. Wychodzę.
-Czekaj !! - dopadła mnie moja współlokatorka-pójdziemy do szkoły razem.
-Czemy nie.-Właśnie, zapomniałabym. Annie (bo tak brzmi jej pełne imię) jest już pełnoprawną Agentką. Tak, żeby być agentem, nie trzeba skończyć specjalnego liceum. Pełnoletnim też nie trzeba być. W sumie ja też bym była, ale uciekłam przed końcem roku.
-(...) Ale i tak czytali cię jako jedną z lepszych uczniów.- no nie powiem, pochlebiło mi to.(...)
-Haruhi!!- nie cierpię, gdy ktoś mnie tak nazywa.
-Ile razy mam cie powtarzać !?! N..
-Nie nazywaj mnie tak !!-dokończyła Ana, przedrzeźniając mnie.
-Kiedyś cie zabiję-mówiąc to zrobiłam groźną minę.
-Hy, chciałabym to zobaczyć. Powiedz mi, jak będziesz gotowa, to po pocorn pójdę.-pokręciłam głową z dezaprobatą
-Jesteś nieznośna.-uśmiechnęłyśmy się do siebie i weszłyśmy na teren szkoły.
Strój Haruki (bez butów) 

2 komentarze:

  1. Tutaj znowu "dla tego" i odstępy przed znakami interpunkcyjnymi, ale luz. A, staraj się liczby pisać słownie, ogólnie to lepiej, żebyś nieczęsto stosowała formę samej liczby: "Spojrzałam na zegarek. 6 rano."
    Fantastycznie, że zgoła nie robisz błędów, bo strasznie, strasznie niecierpię, jak na blogu panuje chaos, a tu jest wręcz przeciwnie. Idę dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do stylistyki zgadzam się z przedmówczynią :D ale tu chodzi głównie o treść, nie? A więc: treść super :D Już lecę do kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń