wtorek, 30 września 2014

Rozdział 9 - Tak, chodzę do szkoły..

Otworzyłam oczy, ale zamiast w pół oświetlonego promieniami słońca pokoju zobaczyłam ciemność. Przez chwilę nieprzytomnie się rozglądałam, aż moje oczy przyzwyczają się do ciemności. Byłam w swoim pokoju, ale zamiast normalnie leżeć pod kołdrą, leżałam w poprzek łóżka we wczorajszym ubraniu. Ręką wymacałam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. Była czwarta nad ranem. Ktoś do mnie dzwonił.

Wtedy wszystko wróciło. Brak Any, tajemniczy SMS. Ucieczka.

No cóż, skoro i tak już nie zasnę to może wezmę prysznic. Wzięłąm czyste ubrania i poszłam do łazienki, wcześniej zaglądając do pokoju Any. Spała w swoim łóżku. Jakoś specjalnie mnie to nie zdziwiło. Mimo wszystko Ana to wolna dusza. Wychodzi kiedy chce, wraca kiedy chce. Jak kot. Uśmiechnęłam się pod nosem. Trzeba będzie się jej jutro zapytać, co robiła.

Po umyciu się i osuszeniu ubrałam się. A właśnie. Zanim zjem śniadanie, sprawdzę, kto dzwonił.

Wzięłam komórkę i otworzyłam rejestr połączeń. Moja twarz stężała. Znowu ten nieznany numer. Zamknęłam oczy i pomasowałam skronie. Kto to może być? Wiem trzy rzeczy: zna mój numer, jest bardzo pewny siebie, i używa pseudonimu lub imiona na M. Poza tym, chce, żebym się domyśliła kim jest. W myślach przywołałam wszystkich chłopaków na M. Mike, Morrise, Marshall, Masa. Mój ojciec. Milan. Chociaż. Może to podstęp. Może po drugiej stronie kryje się ktoś zupełnie inny.

Ech. Dedukcja nigdy nie była moją mocną stroną. Jeszcze raz spojrzałam na ekran. Jest już piętnaście po siódmej. Trzeba się zbierać.

Założyłam trampki i bluzę polarową, gdy przypomniałam sobie, że jeszcze nie jadłam śniadania, a wizja spędzenia tych paru godzin w szkole o pustym żołądku jakoś mi się nie uśmiechała. Szybko wróciłam się do kuchni i zaczęłam robić kanapkę. W połowie roboty klepnęłam się w czoło na ogrom własnej głupoty. Mogę przecież kupić coś po drodze. No nic. Szybko dokończyłam kanapkę, i wpakowałam ją do plecaka. Wyszłam z mieszkania krzycząc do Any, że wychodzę. Nie jestem pewna, czy usłyszała, ale to już nie mój problem.

- Euch, euch. - kaszlnęłam. No i proszę. Jestem chora. Szybko pobiegłam w stronę trzypiętrowego budynku widocznego na choryzącie. Gdy zdyszana przybiegłam, bolały mnie wszystkie kości i było mi zimno. Jakoś doczołgałam się do sali 210, gdy zadzwonił dzwonek. Nauczyciel otworzył salę i wszyscy uczniowie weszli do środka. Rozglądnęłam się po klasie. Jakoś wcześniej nie zwróciłam uwagi na moich współuczniów. W pierwszej ławce siedziała jakaś drobna dziewczyna z włosami w kolorze fioletowym, i już bazgroliła coś w zeszycie. Dalej była przeciętna klasa - jacyś kujoni, jakiś gbur klasowy i typowe przyjaciółki siedzące ze sobą na każdej lekcji. Ja jak zwykle usiadłam w ostatniej ławce, gdzie przynajmniej miałam spokój. Gdy usiadłam, kości w okolicach kręgosłupa zabolały jeszcze mocniej. Skrzywiłam się. Jutro zostaję w domu.
________________________________________________________________________________
OK, powoli odzyskuję wprawę. Osobiście uważam ten rozdział za nieciekawy i nijaki, ale oceńcie sami :/

12 komentarzy:

  1. Pierwsze co, to bardzo przepraszam za brak komentarzy. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, przyznaję się od razu :cc
    Króciutki ten rozdział, tak jak i poprzedny, ale to nic. To, na co zwróciłam uwagę, to styl, którym zostały napisane dwie ostatnie części. Praktycznie zero literówek, tylko nieliczne błędy interpunkcyjne i zauważyłam tylko jeden ortograf. Czasem jakieś powtórzenia, lecz to można darować. Podsumowując - widać, że się poprawiłaś i pracujesz nad tekstem :D
    W rozdziałach niewiele się działo, natomiast ogromnie zaciekawiła mnie sprawa z Kasem i zdjęciami, bo nie mogę doczekać się finału tej akcji, a także tajemniczy SMS. Któż to mógł być...
    Dobra, czekam na next. Rozdziały świetne :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, nic sie nie stało ;P
      Dzięki, postaram sie poprawić, ale interpunkcja nigdy nie była moja mocną stroną. Póki co potrzymam Was trochę w nie pewnosci, a co mi tam :D

      Usuń
  2. po czym odzyskujesz wprawę? Rozdział wyszedł ci naprawdę ciekawy. Masz bardzo interesujący sposób pisania, pierwszy raz się z takim spotkałam. Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ale i tak brakuje mi trochę do naprawdę dobrego stylu pisania :) niemniej jednak dziękuję ω

      Usuń
  3. Mimo, że w rozdziale nie ma wiele fabuły to jest naprawdę ciekawy :3
    Zastanawia mnie kto może być autorem tego SMS-a. A co z Kasem i zakładem? Jeż nie mogę doczekać się finału ^.^ Czy Kas będzie paradować w różowych bokserkach czy pod koniec roku wyda się prawda i Haruka zakocha się w rudej małpie XD Haha jak ja kocham to przezwisko :P Weny, weny, dużo weny życzę :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, dzięki :D
      Chyba nie tylko Ty się zastanawiasz.
      Romansik będzie, nie zaprzeczę, ale trochę później :P

      Usuń
  4. Naprawdę ciekawe. Zastanawia mnie, gdzie była Ana..? Moźe zadawała się z gangiem narkomanów??? 6.6

    OdpowiedzUsuń
  5. Za krótkie! =,=
    Ale tak to boskie! *,*
    Wieem jestem taka twórcza w dobieraniu słów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, postaram sie następny napisać dłuższy ω

      Usuń
    2. Liczę na to! *.*
      Kiedy w końcu napiszesz ten rozdział ja tu paznokcie obgryzam i czekam i czekam! :3
      http://chlopaczki-z-amorisa.blogspot.com/ zapraszam do mnie xD Krytykuj mnie ile wlezie xD

      Usuń
    3. Chętnie zajrzę, i na pewno skomentuję:)
      ω

      Usuń