sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 11,5 - Tak, jestem ostrożna..

Zamrugałam. Myśli przez moją głowę z szybkością karabinu maszynowego. Przeczytałam wiadomość jeszcze raz.


Jutro o 16:00 w parku przy Rivleya 12

Violetta
Powoli zaczynałam kojarzyć. Violetta to była chyba ta, co przyszła do mnie, gdy byłam chora. Nie, to nie ona. Przecież musiała widzieć mnie w szatni przed W-Fem.

Jest jeszcze jedna opcja. Pułapka.

Schowałam kartkę do kieszeni i powolnym krokiem skierowałam się w stronę mojego mieszkania.

- Siema - usłyszałam głos z salonu.

- Cześć - mruknęłam - Hej, Ana.

- Hm? - Dalej siedziała na kanapie nawet nie racząc na mnie spojrzeć.

- Mogę cię prosić o radę?

- Wal.

- Eee.. no, bo dostałam liścik od.. - nie dokończyłam, bo Ana momentalnie znalazła się przy mnie.

- Od chłopaka?

- Od dziewczyny..

- Oooo.. - na jej twarzy widać było zawiedzenie, ale po chwili w jej oczach pojawił się mały błysk - Haru, nie znałam cię od tej strony.

- HEJ!! Co ty sobie wyobrarzasz?!?

- Hehe - zakryła usta dłonią, ale tylko do połowy, tak, że widziałam, jak kącik jej ust wędruje w górę.

- Eh.. od jakiejś Violetty, ale ona chyba nie chodzi ze mną do klasy.

- od Violi? Znam ją. Chodzi do pierwszej A.

- Czyli z tobą.

- No - zapadła cisza.

- To co mam zrobić? - zapytałam w końcu.

- No.. idź - wyszczerzyła się ukazując swoje równe, białe zęby.

- Ha ha ha. Chyba cię . Nigdzie nie idę.

- No to co mnie prosisz o pomoc.

- Szcerze, to liczyłam, że powiesz, żebym nie szła.

- No. To następnym razem najpierw sama pomyśl, a potem zajmuj mój czas.

Tak też się stało. Następnego dnia poszłam na lekcje, widziałam ją nawet (Ana mi pokazała). Okazało się, że do mojej klasy owszem, chodzi, tylko jej siostra bliźniaczka. I po problemie. Na spotkanie oczywiście nie poszłam. Mimo wszystko wole nie ryzykować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz