wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 17 - Nie mam pomysłu na tytuł...

- Masz je? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź.

- Mam - w jego oku dostrzegłam błysk. On sam nawet nie próbował ukryć wrednego uśmiechu. Kątem oka zauważyłam, że na ławce obok siedzi Lysander.

- To pokaż - czerwonowłosy podszedł do mnie z telefonem z otwartą galerią zdjęć. Z drugiej strony stanął Lys i wspólnie zaczęliśmy liczyć zdjęcia.

- Dwadzieścia - po chwili stwierdził białowłosy, a ja przytaknęłam. Kastiel uśmiechnął się kpiąco w moją stronę, nie doczekał się jednak żadnej reakcji.

- Jednego brakuje - stwierdziłam. Kas uniósł brwi do góry - Brakuje ci jednej dziewczyny - wyjaśniłam.

- Naprawdę myślisz, że się tak wykręcisz? Mam dwadzieścia zdjęć, tyle, ile jest dziewczyn - pokręciłam przecząco głową:

- Jedną pominąłeś.

- Niby kogo? - w odpowiedzi zaczęłam grzebać w torbie. Po chwili zwycięsko wyciągnęłam moją legitymację szkolną i podałam mu :

- Czytaj na głos - poleciłam. Czerwonowłosy popatrzył na mnie podejrzliwie, po czym spojrzał na prostokątną kartkę.

- Juginora Haruka, 16 lat, kobieta - tu wytrzeszczył na mnie oczy. Lysander zrobił to samo. Gdyby to była kreskówka, ich dolne szczęki szurałyby właśnie o ziemię. Kas przenosił wzrok to na moją legitymację, to na mnie.

- Czyli... - zaczął - jesteś...

- Dziewczyną? - dokończył Lysander.

- No brawo, skapliście się. To jak będzie z naszym zakładem? -zwróciłam się do Kastiela. Ten tylko popatrzył na mnie pustym wzrokiem - Nie mów, że stchórzyłeś - dodałam kpiącym tonem. Ten jakby się ocknął.

- Zagrałaś nieczysto. Mówiłe..aś o sobie w osobie męskiej! - uniosłam brwi do góry w geście politowania.

- Czyli jednak tchórzysz - stwierdziłam - To ostatni dzień semestru, więc po przerwie masz przyjść w różowych bokserkach. Na wierzchu - dodałam - Jak nie masz, to ci kupię i wyślę kurierem - Kastiel wyglądał na wściekłego. Gdyby nie obecność Lysandra, pewnie by mi przyłożył. A przynajmniej próbowałby.

Obaj oddalili się w stronę bramy. Słyszałam przez chwilę, jak Kas mówi coś podniesionym głosem, później oddalili się tak, że nic nie słyszałam.

Ja zostałam jeszcze chwilę. Musiałam przemyśleć kilka spraw.

Zakończył się pierwszy semestr i nic. Nikt nie próbował mnie znaleźć. Dał sobie spokój? To do niego nie pasuje.

W tym momencie przypomniałam sobie ten SMS od nieznanego numeru. Nie odebrałam, ale to i tak jest niepokojące.

Nie.

To nie był mój ojciec. Wiedziałby, że nie odbiorę połączenia od obcego numeru. A więc to był ktoś inny.

Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i jeszcze raz przeczytałam tego SMS'a. ten styl wyrażania się przypominał mi kogoś, ale nie mogłam sobie przypomnieć kogo.

Zrezygnowana schowałam telefon i udałam się do mieszkania. W środku było przyjemnie ciepło. Dopiero teraz poczułam, że mimo wszystko na zewnątrz jest zima, a ja stałam tam tak z godzinę rozmyślając.

Zrobiłam sobie herbatę i rozłożyłam się wygodnie przed telewizorem. Zdecydowanie potrzebowałam chwili odmóżdżenia się. Włączyłam TV na jakimś filmie akcji z elementami komedii i spędziłam tak jakieś pół godziny. Później mój spokój zakłócił dzwonek telefonu.

Znowu nieznany numer.

Wyłączyłam telewizję i poszłam do swojego pokoju. Przez chwilę się wahałam, ale skoro to nie był mój ojciec, postanowiłam odebrać.

I przeżyłam jeden z największych szoków w moim życiu.

- Halo - po drugiej stronie odezwał się męski głos. Uśmiechnęłam się znałam ten głos. Ufałam mu.

- Halo - odpowiedziałam.

- Haruka? Wreszcie odebrałaś! - po jego głosie poznałam, ze również się uśmiecha, wręcz śmieje się.

- No tak.

- Gdzie mieszkasz? Wpadnę do ciebie.

- Ani mi się waż, siarę mi tylko zrobisz.

- Powiedz, albo sam się dowiem.

- No to sam się dowiedz, ale zejdzie ci do wiosny, zanim ktoś to zrobi, spakujesz się i przyjedziesz - no uwielbiałam się z nim droczyć.

- No wiesz..

- Odpuść, na mnie to nie działa - zaśmiałam się.

- Mhy. A jak sytuacja z... - nastała niezręczna cisza.

- Nic.

- Nic?

- Też myślę, że to podejrzane, ale nie mogę w tym zakresie wiele zrobić.

- Masz rację. Lepiej poczekać, aż wykona pierwszy ruch - nie zgadzałam się z tym do końca, ale nic nie powiedziałam, tylko przytaknęłam - OK, to ja już będę kończyć, zadzwoń kiedyś.

- Spoko. Do zobaczenia - rozłączyłąm się.

- Z kim rozmawiałaś? - w drzwiach stała Ana.

- Marshall - zmarszczył brwi, ale nic nie powiedziała. Wyszła z pokoju, a ja oparłam się o parapet obserwując pierwszy w tym roku śnieg. Opadał delikatnie na całą okolicę przykrywając wszystko cienką warstwą puchu.

- Może te święta nie będą takie złe - pomyślałam.

Następnego dnia cały czas miałam uczucie, że o czymś zapomniałam, stwierdziłąm jednak, że skoro nie mogę sobie przypomnieć, co to, zignoruję to. Dopiero koło południa gdy zauważyłam wracających ze szkoły Kastiela i Lysandra, klepnęłam się w czoło.

Wigilia klasowa.

Chociaż lekcje skończyliśmy już wczoraj, kolację mieliśmy zjeść dzisiaj. No cóż, mówi się trudno. I tak nie zamierzałam iść.

Zajrzałam do pokoju Any. Nie było jej. Wredota jedna. Poszła, a mi nie przypomniała.

Westchnęłam.

Postanowiłam się przewietrzyć. Ubrałam się i wyszłam, uprzednio zamykając mieszkanie. Spacerowałam tak z pół godziny, po czym postanowiłam wrócić, jednak moją uwagę przykuła postać stojąca na krawędzi jakiegoś budynku. Przechylała się niebezpiecznie w przód, to w tył, jakby zaraz miała spaść.

- ANA!! - krzyknęłam.
 _____________________________________________________________________
Rozdział nieco wcześniej niż zapowiadałam, ale chciałam przerwać w tym momencie :P
Myślę, że następny ukaże się po świętach, ok. 1 stycznia.

6 komentarzy:

  1. Haha, wreszcie się doczekałam reakcji Kasa XD O jeju, już sobie wyobrażam go w różowych bokserkach. To będzie odlot XD
    Nie wiem kto to Marshall, ale może później się dowiem XD
    I co do Any... Dlaczego chce się zabić? Teraz tak pomyśałam o jej wcześniejszym dziwnymmm zachowaniu... Może to to?
    No nic, czekam na next, a rozdział zajebisty :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak teraz o tym myślę to mogłam napisać to lepiej ale nie chcę mi się już poprawiać :P
      Dzięki, w nast. rozdziale część się wyjaśni ω

      Usuń
  2. Epicki wręcz *.* chcemy więcej ;))) przepraszam za zwłokę ale problemy techniczne. Nadrabiam nadrabiam powoli xd nie ważne. Ciekawe co się dalej wydarzy. ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi, komentarz zawsze dobra rzecz :)
      Dziękuję ω

      Usuń
  3. Na Anioła! Różowe bokserki? Ona naprawdę kazała mu założyć różowe bokserki czy to ja mam zwidy? Super! Miny Kastiela i Lysandra... chciałabym je zobaczyć :D I kim jest Marshall? To ten chłopak ze snu, prawda? Nie mogę się doczekać nowej notki! I jeszcze raz sorry, że tak późno!
    I zapraszam do do siebie.Wracam z nowym opowiadankiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka entuzjastyczna reakcja :) Aż się miło robi. Póki co nie będę spoilerować i zatrzymań tę informację dla siebie :P
      Dziękuję i na pewno zajrzę ω

      Usuń